“She confessed her love to me.
Then she vanished on the breeze.
Trying to hold on to that, was just impossible.”
Jechali już do Warszawy. W tle leciała cicha muzyka, a między nimi panowała cisza. Marcin z uśmiechem na ustach patrzył na drogę, ale kątem oka zerkał na ukochaną, która siedziała na siedzeniu pasażera. Wyglądała na spiętą. Bawiła się palcami, później wystukiwała rytm piosenki o podłokietnik, a przy tym nerwowo przegryzała wargę. I tak w kółko.
- Za chwilę będziemy na miejscu. – powiedział Marcin.
Odpowiedziała mu cisza, przerywana tylko dźwiękami muzyki, wydobywającej się z radia.
Rzeczywiście, po 10 minutach byli już na miejscu. Marcin zaparkował samochód tuż pod blokiem. Wyszedł z auta i podbiegł do drzwi od strony pasażera. Otworzył je, a Kasia wyszła ze środka.
- Dziękuję. – powiedziała.
Rozejrzała się po okolicy. Nowoczesne bloki, dużo zieleni.
W sumie – ładnie.
Z rozmyślań wyrwał ją głos Chodakowskiego:
- Idziemy do domu, bo zmarzniecie. – przybliżył twarz do jej twarzy.
- Tak. – zarumieniła się i przeszła kilka kroków, potem odwróciła się i spytała. – Tutaj?
- Tak. – odpowiedział i poszedł za nią.
“Salty tears.
It's three in the afternoon.
Has she disappeared?
Is she really gone for good?”
Po kilku minutach byli już na właściwym piętrze. Podeszli do jednych z drzwi, a Marcin je otworzył. Potem weszli do środka. Chodakowski pomógł narzeczonej zdjąć płaszcz.
Kasia bacznie rozglądała się po mieszkaniu. Było urządzone w stylu nowoczesnym. Duża, przestronna kuchnia połączona z jeszcze większym salonem. Na środku pokoju znajdowały się białe schody, prowadzące na antresolę. A na prawej ścianie były zamontowane 3 pary drzwi. Te najbliżej okna były duże, przesuwne. 2 pozostałe pary były jednoskrzydłowe.
- Kasiu, mam dla was niespodziankę. – powiedział jej na ucho, stojąc za nią.
- Jaką? – odwróciła się w jego stronę.
- Chodź. – złapał ją za rękę i poprowadził w stronę „środkowych” drzwi, które, gdy tylko stanęli przed nimi, od razu otworzył.
Jej oczom ukazał się mały pokoik. Na środku stało małe, białe łóżeczko, a na ścianie wisiał napis z kolorowych poduszeczek: „SZYMEK”. Oczy jej się zaszkliły.
- Podoba się? – spytał w końcu Marcin.
- Bardzo. – odpowiedziała wzruszona.
Po chwili złapała się za brzuch, co nie uszło uwadze Chodakowskiego.
- Co jest? Boli cię? – spytał nerwowo.
- Kopie. – powiedziała podekscytowana.
Złapała jego dłoń i przyłożyła ją do swojego brzucha.
- Miał być bokser, a nie piłkarz. – powiedział, śmiejąc się.
- Podoba mu się. – stwierdziła Mularczyk.
I z iskierkami w oczach spojrzała na rozpromienioną twarz mężczyzny. Delikatnie położył swoją dłoń na jej policzku i starł łzę, która samotnie po nim spływała. Kasia spuściła wzrok, a on cofnął rękę.
- Pójdę do samochodu po rzeczy. – odwrócił się i poszedł w stronę drzwi wyjściowych.
Ciężarna poszła za nim.
- Marcin. – odwrócił się. – Cudowny prezent. Dziękujemy. – powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Mężczyzna odwzajemnił uśmiech i wyszedł.
“Close my eyes, it's three in the afternoon.
Then I realize, that she's really gone, for good.”
Po niecałych 5 minutach był już z powrotem. Od progu dobiegły go dźwięki, wydobywające się z kuchni. Rozebrał się i poszedł w tamtym kierunku.
- Pomyślałam, że napijemy się czegoś ciepłego. – powiedziała Kasia i postawiła czajnik na kuchence.
- Ja zrobię. – powiedział, idąc w jej stronę.
- Marcin, dam sobie radę. – lekko się do niego uśmiechnęła, a Marcin usiadł przy stole. – Kawa czy herbata?
- Kawę poproszę. – odwzajemnił uśmiech. – Tam. – wskazał zdezorientowanej kobiecie jedną z szafek.
Zarumieniła się.
Wyciągnęła wszystkie potrzebne rzeczy, a gdy woda się zagotowała, wlała ją do dwóch kubków.
- Proszę. – postawiła naczynia z parującymi napojami na stole, po czym sama przy nim usiadła.
Zapanowała cisza. Marcin przez dłuższą chwilę bił się z myślami, co nie uszło uwadze Kasi. Jednak w końcu zaczął:
- Kasia, co teraz?
- Marcin, to nie jest takie proste.
- Tym bardziej, że za tydzień bierzemy ślub. – powiedział cicho i położył przed nią srebrny pierścionek.
Kasia spojrzała na niego przerażona i zerwała się z miejsca, które jeszcze przed chwilą zajmowała. Zrobiła to jednak stanowczo za szybko i zakręciło jej się w głowie, dlatego oparła się na stole.
- Przepraszam, ale nie mogę. – powiedziała ledwo słyszalnie i odsunęła pierścionek w jego stronę. – Chyba muszę się położyć.
- Jasne. Tu jest sypialnia. – wstał i podszedł do drzwi przesuwnych. – Czegoś ci potrzeba? – spytał, gdy już położyła się na łóżku.
- Nie, dziękuję. – lekko się uśmiechnęła.
“Anybody seen my Baby?
Anybody seen her around?
Love has gone and made me blind.
I've looked, but I just can't find
She has gotten lost in the crowd.”
Zostawił ją samą. Przymknął za sobą drzwi i położył się na kanapie.
Zmęczenie z kilku ostatnich dni, zdenerwowanie i stres związany z ostatnimi wydarzeniami. Jakby tego było mało to jeszcze zerwane zaręczyny …
„Bardzo cię kocham, wiesz? Wiem, że miłości starczy za nas oboje. Może …”
Wściekły na wszystko i na nic, zamknął oczy i usnął.
“Sometimes I think
she's just in my imagination.”
Obudziła się, gdy na dworze było już ciemno. Spojrzała na budzik, który stał na szafce nocnej – 18.25. Lekko zaspana wstała z łóżka i poszła do salonu. Leżący na kanapie niezłożony koc świadczył tylko o tym, że Marcin musiał tutaj wcześniej spać. Ale teraz go nie było. Jednak na stoliku dostrzegła kartkę.
"Poszedłem na zakupy. Niedługo będę. M"
Kasia wzruszyła tylko ramionami i trochę rozejrzała się po mieszkaniu. Zauważyła ramkę ze zdjęciem, która stała na regale. Wzięła ją w ręce i usiadła na schodku.
Przyjrzała się zdjęciu.
Jest ona, Marcin i, trochę mniejszy niż teraz, brzuszek. Siedzą na tych samych schodach, na których ona teraz siedzi.
Objęci.
Tacy szczęśliwi … W swoich i w oczach Marcina widziała tlące się ze szczęścia iskierki.
Tacy zakochani ... Nawet poczuła tę emanującą ze zdjęcia miłość tej pary.
Tak bardzo chciała czuć to, co czuła ta kobieta ze zdjęcia …
Ale jak na tę chwilę wiedziała tylko, że tej kobiety teraz nie ma.
Owszem, jest fizycznie. Ale poza tym …
W duchu modliła się, żeby ta kobieta jednak kiedyś wróciła.
***
Wyrobiłam się :-D!
Dziękuję za każdy komentarz pod ostatnią i wcześniejszymi częściami.
Bardzo miło, że zostawiacie ślad po swojej obecności. :-)
No cóż. Następna część za tydzień, myślę, że też w okolicach wtorku. ;-)
Do następnej :-)!
Buziaki i pozdrowienia :-*!
~ Kasiek
[EDIT] Trochę krótka, ale musi taka być. Po prostu. Następna będzie dłuższa. ;-)
No doczekałam się ! :D Świetnie piszesz ! Rób to dalej ! już czekam na następną ... i następną .... cześć ! Pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńNooo ekstra, ale u ciebie to już norma :) Czekam na next/ iga
OdpowiedzUsuńKochana przepraszam że dopiero teraz pisze ... Kochana cudo <3 .. Z niecierpliwością czekam na next ,świetnie piszesz ♥ ! Pozdrawiam <3 /.nika
OdpowiedzUsuńKochana, cudne opowiadanie jak i ta część:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta:)
Pozdrawiam
Jula
Cudowne :) czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńA.
Cudowne czekam na kolejną :D
OdpowiedzUsuńŚliczne:) pisz tak dalej.xd
OdpowiedzUsuńSuper :) nie mogę się doczekać kontynuacji :)
OdpowiedzUsuńŚwietna.... troszkę krotka ale trudno :( ..... i oczywiscie czekam na następną część
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Asia :)
Genialne ! 😍
OdpowiedzUsuńJa się pytam gdzie jest kolejne opowiadanie? :p
OdpowiedzUsuńno przecież jest ;-) !
Usuń