.


czwartek, 29 października 2015

Wind of change - część 11.

Udało się wcześniej niż zakładałam. ;-) 

Dzięki wielkie (po raz n-ty!) za każdy komentarz i za każde miłe słowo. 
Uwierzcie, że jest to najlepsza forma motywacji. A poza tym zawsze jest mi bardzo miło jak czytam Wasze opinie :-D!
Witam nowych Czytelników i serdecznie pozdrawiam Tych, którzy są ze mną dłużej. :-)
Naprawdę fajnie, że jesteście :-)!

Dobra, zapraszam do czytania 11-tej części :)!
Pozdrawiam, Kasiek :-*!



***



Czerwone Gitary – Senny szept







„Nocą, gdy spokojnie obok śpisz, 
myślę o tym, gdzie bym teraz był.
 
Wiem już, że bez Ciebie nie ma mnie.
 

Przy Tobie dzisiaj śpię.”



Opadł bezsilnie na łóżko.
- Kaśka, ja przy tobie to na zawał w końcu zejdę – powiedział zziajany Marcin.
- Tak? – odwróciła głowę w jego stronę. - Potraktuję to jak komplement, Kochanie – zaczęła składać pocałunki na jego nagim torsie.
- Tak dzień zaczynać to ja mogę codziennie – powiedział, mrucząc z przyjemności. – A może… - podniósł jej podbródek, by popatrzyć prosto w jej oczy.
Widząc jego wzrok, Kasia zaczęła się śmiać.
- Kochanie, a twoje serduszko? – pogładziła palcem jego klatkę piersiową w miejscu, gdzie znajdował się bijący rytmicznie mięsień.
Jednym ruchem przyciągnął ją do siebie bliżej.
- Bije tylko dla ciebie – uśmiechnął się do niej cwaniacko.
- Kocham cię – powiedziała, patrząc głęboko w jego oczy.
- A ciebie ja.
Po tych słowach zatopili się w swoich ustach. Chwilę później, już po raz kolejny dzisiejszego poranka, po całym mieszkaniu zaczęły rozchodzić się głośne jęki rozkoszy.

Kilka minut później.
Krzyki, dochodzące z sypialni, ustąpiły. W mieszkaniu nastała cisza.
Oboje leżeli na plecach i uspokajali swoje oddechy. Kiedy Kasi już się to udało, wstała z łóżka i zaczęła zakładać swoją bieliznę. Następnie narzuciła na siebie męską koszulę, zapięła guziki i wtedy poczuła na sobie wzrok Marcina.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – spojrzała na niego.
- Tak po prostu – wzruszył ramionami z uroczym uśmiechem.
- Co jest? – na jej twarzy zaczęło malować się zaciekawienie.
 - Bo… - podrapał się po głowie. – Kot – przeciągnął – ale ty piękna jesteś, wiesz?
Wybuchnęła śmiechem, którego później przez dłuższą chwilę nie mogła pohamować.
- Czy ja coś śmiesznego powiedziałem? – spytał zdezorientowany.
- Kochanie, mówisz o tych rozstępach na brzuchu po ciąży i kilku zbędnych kilogramach, które mi jeszcze zostały?
- Kocie, dla mnie to ty nawet z nadwagą i pomarszczoną skórą wszędzie, zawsze będziesz najpiękniejszą kobietą na całym świecie. I zawsze będę cię kochał najbardziej na świecie.
 Z uśmiechem na twarzy wskoczyła na łóżko i położyła się obok niego tak, że jej twarz wisiała w powietrzu tuż nad jego twarzą, która cały czas leżała na poduszce.
- Ja ostatnio nie poznaję mojego faceta – położyła dłoń na jego jeszcze rozpalonym policzku.
Szeroki uśmiech ciągle widniał na jej twarzy, a oczy błyszczały ze szczęścia.



„Jednym słowem zamknę dziś 
każdy dzień i każdy świt.”



Wyszedł z bloku, pchając przed sobą wózek dziecięcy. Zniósł go ze schodów, później postawił na chodniku i ruszył przed siebie.

Kaśka od kilku dobrych godzin szalała gdzieś na zakupach z Kingą i Magdą, a on w tym czasie zajmował się ich synem.
Kiedy Młody się obudził, Marcin nakarmił go mlekiem, które młoda mama odciągnęła przed wyjściem, a później przewinął. Następnie ubrał odpowiednio do aury panującej za oknem i wyszedł z nim z mieszkania.

Piękna pogoda; słońce świeci, na termometrze 15 stopni Celsjusza. Wszystko kwitnie wkoło, ptaszki ćwierkają. WIOSNA. Aż grzech siedzieć w domu.

Doszli do pobliskiego parku. Mały człowiek leżący w wózku już słodko spał.
Mijał właśnie kolejną parę, która na widok mężczyzny z dzieckiem szeroko się do niego uśmiechała. Zaraz za dwójką ludzi szła samotna, rudowłosa kobieta.
Znajoma twarz.

- Aga! Ludzi nie poznajesz?
- Marcin, cześć – pocałowała go w policzek. – Przepraszam, ale ostatnio nie jestem w formie – nikły uśmiech pojawił się na jej twarzy.
- Co jest? Kiepsko wyglądasz.
- Dzięki, wiesz.
- Aga, to z troski przecież.
- Marcin, przepraszam, ale muszę uciekać – odwróciła się do niego plecami.
Już miała iść przed siebie, gdy gorzej się poczuła, zachwiała i gdyby nie refleks Chodakowskiego, to pewnie leżałaby już na chodniku.
- Okej? – spytał, trzymając ją w swoich ramionach.
- Tak. Dziękuję – uwolniła się z jego uścisku i stanęła prosto o własnych siłach.
- Kaśka miała tak samo 2 razy. Na początku to anemia była, a później ciąża – stwierdził.
Kobieta na słowo ciąża od razu uciekła gdzieś wzrokiem.
- Może usiądziemy? – wskazał głową ławkę, stojącą niedaleko.
- Marcin – już chciała się wymigać byle jaką wymówką, kiedy Chodakowski wszedł jej w słowo.
- No nie pogadasz z nami, chłopakami? – uśmiechnął się do niej uroczo.

Przecież rozstali się już jakiś czas temu. Od tamtej pory bardzo dużo się wydarzyło. Zarówno u niej, jak i u Marcina. Dzięki temu oboje dojrzali. Mimo to ten jego uśmiech cały czas działał na nią tak samo…

- Pogadam – obdarzyła go uśmiechem.
- Zapraszam – puścił ją przodem.
- Szymek, tak? – usiadła na ławce, po czym dokładniej spojrzała na dziecko.
- Tak – Chodakowski poprawił kocyk w wózku.
- Duży chłopak. Pewnie oczko w głowie rodziców – wyraźnie się zamyśliła.
- No jasne – powiedział dumnie młody ojciec.
Olszewska starła samotną łzę, spływającą po policzku.
- A gdzie szczęśliwa mama?
- Aga – popatrzył na nią uważniej. – Co jest grane?



„Mam dla Ciebie nocy letniej sen, 
koniec świata mam i jeden dzień.
 
Zawsze, gdy zawołasz głośno mnie,
 

do Ciebie będę biegł.”



Dwójka dorosłych ludzi szła jedną z parkowych alejek. Mężczyzna pchał przed sobą wózek dziecięcy, a kobieta idąca obok niego, wpatrywała się w małego chłopca, leżącego w spacerówce.
- Czyli naszą sąsiadeczką zostałaś?
- Na to wygląda.
- Fajnie, nie Chłopaku? Taka ciotka nad nami mieszkająca to fajna sprawa w sumie – z szerokim uśmiechem na twarzy podrapał Szymka po brzuszku.
- Nie sądzę, żeby twoja kobieta była równie szczęśliwa z tego powodu.
- Nie przesadzaj.
- Wiesz, do tej pory pamiętam, jak kiedyś do mnie przyszła – zatrzymała się, a gdy on też przystanął to spojrzała mu prosto w oczy. - No nie powiem, że ta nasza rozmowa należała do najprzyjemniejszych. Może stąd moje przypuszczenia - ruszyła przed siebie.
- Aga, nie mówiłaś mi o tym…
- A co miałam ci powiedzieć?
- Może prawdę – powiedział z pretensją w głosie.
- Że kazała mi cię zostawić w spokoju, a sama uprzedziła, że będzie o ciebie walczyć, Marcin – pokręciła głową z politowaniem.
Rozejrzała się wkoło i zatrzymała swój wzrok na niskiej brunetce, która właśnie się do nich zbliżała.
– Oho, chyba o wilku mowa.
Chodakowski spojrzał w tą samą stronę co jego była kochanka.
Kobieta zatrzymała się przed nimi.
- Cześć – powiedziała, wymuszając uśmiech, który posłała byłej rywalce.
- Cześć – odpowiedziała Agnieszka.
- Cześć Kochanie – złożył pocałunek na jej ustach. – My właśnie…
Wytłumaczenia przerwał mu dźwięk jego telefonu. Wyjął urządzenie z kieszeni i spojrzał na kobiety.
- Przepraszam, ale muszę.
Odwrócił się od nich, odszedł kilka kroków i odebrał połączenie.

- Gratuluję – chwilę ciszy panującą między kobietami, przerwała pani prokurator.
- Czego? – spytała Kasia.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi – spojrzała na rozmawiającego przez telefon i oddalonego o kilka metrów Marcina. – Poza tym wspaniały synek.
Na twarzy Mularczyk zaczął się malować niepewny uśmiech.
- Dobra, ja uciekam. Mam jeszcze trochę pracy na dzisiaj. Trzymajcie się, cześć!
- Cześć - powiedziała za oddalającą się Olszewską.



„Dziś już wiem, będziemy blisko tak. 
Nawet jeśli istnieje gdzieś  lepszy świat.”



Siedziała na kanapie i przeglądała jakieś kolorowe pismo. Poza nią w mieszkaniu był jeszcze Szymek, który właśnie niedawno zasnął w swoim łóżeczku. Drugi mężczyzna jej życia po rozmowie telefonicznej musiał pilnie jechać do pracy, dlatego zostawił swoją małą rodzinkę w parku, a sam wsiadł w samochód. I od tamtej pory milczał. Dzięki temu Kasia, po uśpieniu Małego, miała chwilę tylko dla siebie i mogła trochę odpocząć.
W pewnej chwili do jej uszu dobiegł odgłos klucza przekręcanego w zamku i do mieszkania wszedł Marcin.
- No jesteś wreszcie – powiedziała na jego widok.
- Cześć Kochanie – podszedł do niej i musnął jej usta. – To dla ciebie – wręczył jej mały, kolorowy bukiecik.
- Dobra – poprawiła się na kanapie – co przeskrobałeś? – odłożyła kwiatki na stolik.
- Widziałem twoją minę jak Agę zobaczyłaś. Kasiu – przykucnął przed kobietą i położył swoją rękę na jej nogach.
Zbliżyła swoją twarz do jego i wpiła się w jego usta, nie dając mu nic więcej powiedzieć.
- Kocham cię – powiedziała Mularczyk, gdy oderwali się od siebie.
Chodakowski patrzył na nią lekko zszokowany.
- Kotku, ufam ci – zapewniła ciepłym i czułym tonem głosu.

Kilka minut później.
Siedzieli wtuleni w siebie. Jego dłoń obejmowała ją w pasie, a jej głowa leżała na jego ramieniu. Pocałował jej kark, a ona, na tę pieszczotę, szeroko się uśmiechnęła.
- Królewno, odpowiesz mi na jedno pytanie? – spytał.
- Jasne – uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Dłoń Marcina momentalnie splotła się z jej ręką.
- U Agi byłaś kiedyś, prawda?
Odwróciła się do niego, tym samym wyswobadzając z jego objęć. Teraz siedzieli naprzeciwko siebie, wpatrując się nawzajem w swoje oczy.
- Słucham? – spojrzała na niego zdziwiona. – Aha, no tak. Powiedziała ci.
- No ty mi o tym nie wspomniałaś nawet.
- Bo to była bardzo krótka rozmowa – patrzył na nią wyczekująco. – To było wtedy jak zerwaliście ze sobą. I my zaczęliśmy… no wiesz – spuściła wzrok. - Ale ty cały czas, mimo, że byłeś ze mną to, tak naprawdę ona gdzieś była. Obok nas. Obok ciebie. Niby byłeś ze mną, a tak naprawdę to cały czas myślałeś o niej. Nie chciałam, żeby po raz kolejny złamała ci serce.
- Głupi byłem – powiedział po chwili ciszy.
Spojrzała na niego pytająco.
- Że nie pozwoliłem ci wcześniej, nauczyć mnie kochać.
Po tych słowach od razu przytulił ją do siebie i mocno trzymał w swoich objęciach.
- Kocham cię najbardziej na świecie – wyszeptał wprost do jej ucha.



11 komentarzy:

  1. Cudeńko :) po dość długiej przerwie czytania i komentowania wracam od nowa ;p
    Uwielbiam te Twoje opowiadania są zabawne i takie urocze :) z niecierpliwością czekam na kolejną część :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne nie moge się już doczekać kolejnej części :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się że tak dobrze idzie Ci to pisanie (dajesz rade nawet przed czasem) ! !) Pięknie ! O to chodzi :D żeby było coś jak najczęściej ;) a takie opowiadaniami chce się czytaj częstooooo :* ... "Kami " -jak mi ich brakuje :( Chociaż tutaj mogę poznawać ich dalszą WSZPÓLNĄ historie .... Dziękuję Ci ;) Pozdrawiam/Nati

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękneeeee <3 ! Jejku wszystko mi się aż przypomniało z Mjm gdy byli RAZEM !!! :) "Kocham Cię najbardziej na świecie" ! Pamiętam pamiętam pamiętam ! Dziękuję ci że jesteś z nami ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super ;) cieszę się że pomimo że już w Mjk nie ma KaMi to ty dalej piszesz ich wspólna przyszłość ;-) dziękuję Ci za to z całego serducha <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Ajjj <3 Cudeńko jak zawsze :3 Dzięki takim opowiadaniom jak twoje Kami wciąż "żywe" :) kiedy kolejna część ?

    Pozdrawiam Madzia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy cos nowego ??

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że uda mi się coś dodać do końca tego tygodnia. Ale nie jestem w stanie nic Wam obiecać...
    Pozdrawiam, Kasiek!

    OdpowiedzUsuń