Dzięki wielkie (po raz n-ty!) za każdy komentarz i za każde miłe słowo.
Uwierzcie, że jest to najlepsza forma motywacji. A poza tym zawsze jest mi bardzo miło jak czytam Wasze opinie :-D!
Witam nowych Czytelników i serdecznie pozdrawiam Tych, którzy są ze mną dłużej. :-)
Naprawdę fajnie, że jesteście :-)!
Dobra, zapraszam do czytania 11-tej części :)!
Pozdrawiam, Kasiek :-*!
***
Czerwone Gitary – Senny szept
„Nocą, gdy spokojnie obok śpisz,
myślę o tym, gdzie bym teraz był.
Wiem już, że bez Ciebie nie ma mnie.
Przy Tobie dzisiaj śpię.”
myślę o tym, gdzie bym teraz był.
Wiem już, że bez Ciebie nie ma mnie.
Przy Tobie dzisiaj śpię.”
Opadł bezsilnie na łóżko.
- Kaśka, ja przy tobie to na zawał w końcu zejdę –
powiedział zziajany Marcin.
- Tak? – odwróciła głowę w jego stronę. - Potraktuję to
jak komplement, Kochanie – zaczęła składać pocałunki na jego nagim torsie.
- Tak dzień zaczynać to ja mogę codziennie – powiedział,
mrucząc z przyjemności. – A może… - podniósł jej podbródek, by popatrzyć prosto
w jej oczy.
Widząc jego wzrok, Kasia zaczęła się śmiać.
- Kochanie, a twoje serduszko? – pogładziła palcem jego
klatkę piersiową w miejscu, gdzie znajdował się bijący rytmicznie mięsień.
Jednym ruchem przyciągnął ją do siebie bliżej.
- Bije tylko dla ciebie – uśmiechnął się do niej
cwaniacko.
- Kocham cię – powiedziała, patrząc głęboko w jego oczy.
- A ciebie ja.
Po tych słowach zatopili się w swoich ustach. Chwilę
później, już po raz kolejny dzisiejszego poranka, po całym mieszkaniu zaczęły
rozchodzić się głośne jęki rozkoszy.
Kilka minut
później.
Krzyki, dochodzące z sypialni, ustąpiły. W mieszkaniu
nastała cisza.
Oboje leżeli na plecach i uspokajali swoje oddechy. Kiedy
Kasi już się to udało, wstała z łóżka i zaczęła zakładać swoją bieliznę. Następnie
narzuciła na siebie męską koszulę, zapięła guziki i wtedy poczuła na sobie
wzrok Marcina.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – spojrzała na niego.
- Tak po prostu – wzruszył ramionami z uroczym uśmiechem.
- Co jest? – na jej twarzy zaczęło malować się
zaciekawienie.
- Bo… - podrapał
się po głowie. – Kot – przeciągnął – ale ty piękna jesteś, wiesz?
Wybuchnęła śmiechem, którego później przez dłuższą chwilę
nie mogła pohamować.
- Czy ja coś śmiesznego powiedziałem? – spytał
zdezorientowany.
- Kochanie, mówisz o tych rozstępach na brzuchu po ciąży
i kilku zbędnych kilogramach, które mi jeszcze zostały?
- Kocie, dla mnie to ty nawet z nadwagą i pomarszczoną
skórą wszędzie, zawsze będziesz najpiękniejszą kobietą na całym świecie. I
zawsze będę cię kochał najbardziej na świecie.
Z uśmiechem na
twarzy wskoczyła na łóżko i położyła się obok niego tak, że jej twarz wisiała w
powietrzu tuż nad jego twarzą, która cały czas leżała na poduszce.
- Ja ostatnio nie poznaję mojego faceta – położyła dłoń
na jego jeszcze rozpalonym policzku.
Szeroki uśmiech ciągle widniał na jej twarzy, a oczy
błyszczały ze szczęścia.
„Jednym słowem zamknę dziś
każdy dzień i każdy świt.”
każdy dzień i każdy świt.”
Wyszedł z bloku, pchając przed sobą wózek dziecięcy.
Zniósł go ze schodów, później postawił na chodniku i ruszył przed siebie.
Kaśka od kilku dobrych godzin szalała gdzieś na zakupach
z Kingą i Magdą, a on w tym czasie zajmował się ich synem.
Kiedy Młody się obudził, Marcin nakarmił go mlekiem,
które młoda mama odciągnęła przed wyjściem, a później przewinął. Następnie
ubrał odpowiednio do aury panującej za oknem i wyszedł z nim z mieszkania.
Piękna pogoda; słońce świeci, na termometrze 15 stopni
Celsjusza. Wszystko kwitnie wkoło, ptaszki ćwierkają. WIOSNA. Aż grzech
siedzieć w domu.
Doszli do pobliskiego parku. Mały człowiek leżący w wózku
już słodko spał.
Mijał właśnie kolejną parę, która na widok mężczyzny z
dzieckiem szeroko się do niego uśmiechała. Zaraz za dwójką ludzi szła samotna,
rudowłosa kobieta.
Znajoma twarz.
- Aga! Ludzi nie poznajesz?
- Marcin, cześć – pocałowała go w policzek. –
Przepraszam, ale ostatnio nie jestem w formie – nikły uśmiech pojawił się na
jej twarzy.
- Co jest? Kiepsko wyglądasz.
- Dzięki, wiesz.
- Aga, to z troski przecież.
- Marcin, przepraszam, ale muszę uciekać – odwróciła się
do niego plecami.
Już miała iść przed siebie, gdy gorzej się poczuła,
zachwiała i gdyby nie refleks Chodakowskiego, to pewnie leżałaby już na
chodniku.
- Okej? – spytał, trzymając ją w swoich ramionach.
- Tak. Dziękuję – uwolniła się z jego uścisku i stanęła
prosto o własnych siłach.
- Kaśka miała tak samo 2 razy. Na początku to anemia
była, a później ciąża – stwierdził.
Kobieta na słowo ciąża od razu uciekła gdzieś wzrokiem.
- Może usiądziemy? – wskazał głową ławkę, stojącą
niedaleko.
- Marcin – już chciała się wymigać byle jaką wymówką,
kiedy Chodakowski wszedł jej w słowo.
- No nie pogadasz z nami, chłopakami? – uśmiechnął się do
niej uroczo.
Przecież rozstali
się już jakiś czas temu. Od tamtej pory bardzo dużo się wydarzyło. Zarówno u
niej, jak i u Marcina. Dzięki temu oboje dojrzali. Mimo to ten jego uśmiech
cały czas działał na nią tak samo…
- Pogadam – obdarzyła go uśmiechem.
- Zapraszam – puścił ją przodem.
- Szymek, tak? – usiadła na ławce, po czym dokładniej
spojrzała na dziecko.
- Tak – Chodakowski poprawił kocyk w wózku.
- Duży chłopak. Pewnie oczko w głowie rodziców – wyraźnie
się zamyśliła.
- No jasne – powiedział dumnie młody ojciec.
Olszewska starła samotną łzę, spływającą po policzku.
- A gdzie szczęśliwa mama?
- Aga – popatrzył na nią uważniej. – Co jest grane?
„Mam dla Ciebie nocy letniej sen,
koniec świata mam i jeden dzień.
Zawsze, gdy zawołasz głośno mnie,
do Ciebie będę biegł.”
koniec świata mam i jeden dzień.
Zawsze, gdy zawołasz głośno mnie,
do Ciebie będę biegł.”
Dwójka dorosłych ludzi szła jedną z parkowych alejek.
Mężczyzna pchał przed sobą wózek dziecięcy, a kobieta idąca obok niego,
wpatrywała się w małego chłopca, leżącego w spacerówce.
- Czyli naszą sąsiadeczką zostałaś?
- Na to wygląda.
- Fajnie, nie Chłopaku? Taka ciotka nad nami mieszkająca
to fajna sprawa w sumie – z szerokim uśmiechem na twarzy podrapał Szymka po
brzuszku.
- Nie sądzę, żeby twoja kobieta była równie szczęśliwa z
tego powodu.
- Nie przesadzaj.
- Wiesz, do tej pory pamiętam, jak kiedyś do mnie przyszła
– zatrzymała się, a gdy on też przystanął to spojrzała mu prosto w oczy. - No
nie powiem, że ta nasza rozmowa należała do najprzyjemniejszych. Może stąd moje
przypuszczenia - ruszyła przed siebie.
- Aga, nie mówiłaś mi o tym…
- A co miałam ci powiedzieć?
- Może prawdę – powiedział z pretensją w głosie.
- Że kazała mi cię zostawić w spokoju, a sama uprzedziła,
że będzie o ciebie walczyć, Marcin – pokręciła głową z politowaniem.
Rozejrzała się wkoło i zatrzymała swój wzrok na niskiej
brunetce, która właśnie się do nich zbliżała.
– Oho, chyba o wilku mowa.
Chodakowski spojrzał w tą samą stronę co jego była
kochanka.
Kobieta zatrzymała się przed nimi.
- Cześć – powiedziała, wymuszając uśmiech, który posłała
byłej rywalce.
- Cześć – odpowiedziała Agnieszka.
- Cześć Kochanie – złożył pocałunek na jej ustach. – My
właśnie…
Wytłumaczenia przerwał mu dźwięk jego telefonu. Wyjął
urządzenie z kieszeni i spojrzał na kobiety.
- Przepraszam, ale muszę.
Odwrócił się od nich, odszedł kilka kroków i odebrał
połączenie.
- Gratuluję – chwilę ciszy panującą między kobietami,
przerwała pani prokurator.
- Czego? – spytała Kasia.
- Dobrze wiesz, o co mi chodzi – spojrzała na
rozmawiającego przez telefon i oddalonego o kilka metrów Marcina. – Poza tym
wspaniały synek.
Na twarzy Mularczyk zaczął się malować niepewny uśmiech.
- Dobra, ja uciekam. Mam jeszcze trochę pracy na dzisiaj.
Trzymajcie się, cześć!
- Cześć - powiedziała za oddalającą się Olszewską.
„Dziś już wiem, będziemy blisko tak.
Nawet jeśli istnieje gdzieś lepszy świat.”
Nawet jeśli istnieje gdzieś lepszy świat.”
Siedziała na kanapie i przeglądała jakieś kolorowe pismo.
Poza nią w mieszkaniu był jeszcze Szymek, który właśnie niedawno zasnął w swoim
łóżeczku. Drugi mężczyzna jej życia po rozmowie telefonicznej musiał pilnie
jechać do pracy, dlatego zostawił swoją małą rodzinkę w parku, a sam wsiadł w
samochód. I od tamtej pory milczał. Dzięki temu Kasia, po uśpieniu Małego,
miała chwilę tylko dla siebie i mogła trochę odpocząć.
W pewnej chwili do jej uszu dobiegł odgłos klucza
przekręcanego w zamku i do mieszkania wszedł Marcin.
- No jesteś wreszcie – powiedziała na jego widok.
- Cześć Kochanie – podszedł do niej i musnął jej usta. –
To dla ciebie – wręczył jej mały, kolorowy bukiecik.
- Dobra – poprawiła się na kanapie – co przeskrobałeś? –
odłożyła kwiatki na stolik.
- Widziałem twoją minę jak Agę zobaczyłaś. Kasiu –
przykucnął przed kobietą i położył swoją rękę na jej nogach.
Zbliżyła swoją twarz do jego i wpiła się w jego usta, nie
dając mu nic więcej powiedzieć.
- Kocham cię – powiedziała Mularczyk, gdy oderwali się od
siebie.
Chodakowski patrzył na nią lekko zszokowany.
- Kotku, ufam ci – zapewniła ciepłym i czułym tonem
głosu.
Kilka minut
później.
Siedzieli wtuleni w siebie. Jego dłoń obejmowała ją w
pasie, a jej głowa leżała na jego ramieniu. Pocałował jej kark, a ona, na tę
pieszczotę, szeroko się uśmiechnęła.
- Królewno, odpowiesz mi na jedno pytanie? – spytał.
- Jasne – uśmiech nie schodził jej z twarzy.
Dłoń Marcina momentalnie splotła się z jej ręką.
- U Agi byłaś kiedyś, prawda?
Odwróciła się do niego, tym samym wyswobadzając z jego
objęć. Teraz siedzieli naprzeciwko siebie, wpatrując się nawzajem w swoje oczy.
- Słucham? – spojrzała na niego zdziwiona. – Aha, no tak.
Powiedziała ci.
- No ty mi o tym nie wspomniałaś nawet.
- Bo to była bardzo krótka rozmowa – patrzył na nią
wyczekująco. – To było wtedy jak zerwaliście ze sobą. I my zaczęliśmy… no wiesz
– spuściła wzrok. - Ale ty cały czas, mimo, że byłeś ze mną to, tak naprawdę
ona gdzieś była. Obok nas. Obok ciebie. Niby byłeś ze mną, a tak naprawdę to
cały czas myślałeś o niej. Nie chciałam, żeby po raz kolejny złamała ci serce.
- Głupi byłem – powiedział po chwili ciszy.
Spojrzała na niego pytająco.
- Że nie pozwoliłem ci wcześniej, nauczyć mnie kochać.
Po tych słowach od razu przytulił ją do siebie i mocno
trzymał w swoich objęciach.
- Kocham cię najbardziej na świecie – wyszeptał wprost do
jej ucha.
Cudowne!
OdpowiedzUsuńCudeńko :) po dość długiej przerwie czytania i komentowania wracam od nowa ;p
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje opowiadania są zabawne i takie urocze :) z niecierpliwością czekam na kolejną część :D
Świetne nie moge się już doczekać kolejnej części :*
OdpowiedzUsuńCieszę się że tak dobrze idzie Ci to pisanie (dajesz rade nawet przed czasem) ! !) Pięknie ! O to chodzi :D żeby było coś jak najczęściej ;) a takie opowiadaniami chce się czytaj częstooooo :* ... "Kami " -jak mi ich brakuje :( Chociaż tutaj mogę poznawać ich dalszą WSZPÓLNĄ historie .... Dziękuję Ci ;) Pozdrawiam/Nati
OdpowiedzUsuńPiękneeeee <3 ! Jejku wszystko mi się aż przypomniało z Mjm gdy byli RAZEM !!! :) "Kocham Cię najbardziej na świecie" ! Pamiętam pamiętam pamiętam ! Dziękuję ci że jesteś z nami ;)
OdpowiedzUsuńSuper ;) cieszę się że pomimo że już w Mjk nie ma KaMi to ty dalej piszesz ich wspólna przyszłość ;-) dziękuję Ci za to z całego serducha <3
OdpowiedzUsuńCudo ! *o* !
OdpowiedzUsuńAjjj <3 Cudeńko jak zawsze :3 Dzięki takim opowiadaniom jak twoje Kami wciąż "żywe" :) kiedy kolejna część ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Madzia.
Kiedy cos nowego ??
OdpowiedzUsuńKiedy next?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się coś dodać do końca tego tygodnia. Ale nie jestem w stanie nic Wam obiecać...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasiek!