Z lekkim opóźnieniem, ale jest. Taka prosta i, mam nadzieję, przyjemna. ;)
Nie wiem kiedy kolejna. Praca i upały trochę dają się już we znaki...
Ale teraz zapraszam na drugą część :)!
Pozdrawiam, Kasiek :-*!
***
„Dzień dobry, kocham Cię,
już posmarowałem Tobą chleb.”
już posmarowałem Tobą chleb.”
Przebudził się. Przetarł dłonią jeszcze zaspane oczy i
spojrzał na budzik, stojący na stoliku nocnym. Wyświetlacz pokazywał 8:57.
Zwrócił się w stronę kobiety, leżącej tuż obok niego. Spała spokojnie, wtulona
w poduszkę. Przykrył ją szczelniej, a sam wstał z łóżka i po cichu wyszedł z
sypialni, przymykając za sobą drzwi. Zajrzał do pokoju dziecięcego. Szymek też
spał spokojnie.
Miał trochę czasu do pobudki Młodego, więc postanowił
zrobić śniadanie dla siebie i swojej kobiety.
Przez kilka minut krzątał się po kuchni, ładnie układając
wszystkie potrzebne produkty na dużej tacy.
Gdy wszystko było już gotowe, w drzwiach sypialni stanęła
Kasia.
- Cześć kochanie – powiedziała, przeciągając się. –
Zrobiłeś śniadanie? – z malującym się na twarzy uśmiechem podeszła do stołu, na
którym stał talerz z pysznościami. Z wrażenia aż oblizała ze smakiem usta.
- Ejj, królewno, do łóżka – chciał ją zaprowadzić tam
„siłą”, lecz Mularczyk wyrwała mu się i usiadła przy stole.
- Kochanie, wiesz która jest już godzina. Naprawdę nie
mamy dziś czasu na śniadanka w łóżku. Zjemy tutaj – uśmiechnęła się do niego,
po czym sięgnęła po kromkę razowego chleba, którą posmarowała masłem.
A Marcin nadal stał nad nią i wpatrywał się w jakiś
odległy punkt. Nawet nie drgnął.
- Zjesz ze mną? – spytała, przystawiając kromkę do ust.
- Odechciało mi się – odwrócił się na pięcie i zniknął za
drzwiami sypialni.
Kasia głośno westchnęła. Wstała ze swojego miejsca i
poszła za nim.
„Bo chodzi o to, by od siebie nie upaść za daleko.
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko.”
Nawet jeśli czasem między nami wykipi mleko.”
Leżał na łóżku. Zwrócony do ściany. Usiadła obok niego.
- Marcin.
Zero reakcji.
Położyła się za nim, przytulając go w pasie. Głowę
położyła na jego umięśnionym, nagim ramieniu.
- Człowiek od rana chce romantycznie i co? Nikt go nie
docenia – powiedział z pretensją.
- Kot – przeciągnęła, gładząc palcami jego rękę.
- Myślisz, że czułymi słówkami coś wskórasz? Nie dzisiaj
– prychnął.
- Chciałeś romantycznie? Mówisz i masz, Skarbie.
Złożyła pocałunek na jego karku. Najpierw jeden, potem
drugi. Mruczał cicho, niczym zadowolony podczas głaskania przez swojego
właściciela kot. A ona nie przestawała go czule muskać. Teraz jeszcze wędrowała
swoją ręką wzdłuż jego nagiego ramienia. Włożyła dłoń pod podkoszulkę i pieściła
jego klatkę piersiową. Mruczał coraz głośniej. Uśmiechnęła się szeroko, cały
czas go całując. Wyjęła dłoń spod koszulki i wsunęła ją pod jego bokserki.
Oddech mężczyzny był coraz szybszy. Powoli dochodziła do zamierzonego miejsca.
Jęczał z podniecenia.
- Nie znęcaj się nade mną już – wydusił w końcu.
- Jeszcze chwila – wyszeptała mu do ucha.
Jej palce coraz bliżej, aż nagle… Oboje usłyszeli płacz
dziecka.
- Synu, nie teraz! – krzyknął Marcin.
Jednak było już za późno. Kasia zabrała swoją rękę, która
do tej pory wędrowała po jego nagim ciele. Złożyła ostatni pocałunek na jego
karku i wstała z łóżka.
- Ejj, nie możesz mnie tak teraz zostawić – powiedział, siadając
na łóżku.
Oparła się o drzwi.
- Dokończymy wieczorem – puściła do niego oczko i
zniknęła mu z pola widzenia.
- Romantycznie – prychnął i opadł na łóżko.
„Dzień dobry, kocham Cię,
to zapyziałe miasto niech o tym wie!”
to zapyziałe miasto niech o tym wie!”
Stała w kuchni, plecami oparta o blat. Przed nią stał on.
Ich usta były złączone i zatracone w czułym pocałunku. Jej ręce kurczowo
trzymały za kark mężczyznę. Z kolei jego dłonie wędrowały od pleców do
pośladków kobiety.
- Ma…rcin…Janka…zaraz…przy…jdzie – powiedziała między
pocałunkami.
- A może – jego dłoń rozchyliła dekolt u jej bluzki.
- A ty tylko o jednym – westchnęła nieco rozbawiona.
- Nie moja wina, że tak na mnie działasz, Królewno –
wzruszył ramionami, z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
Nie wytrzymała.
- Chodź tu – złapała go za koszulę, przyciągnęła do
siebie i ponownie wpiła w jego usta.
PUK, PUK!
- A nie mówiłam. Otwórz – odwróciła się do niego plecami
i poprawiła sweterek, spadający jej z ramienia.
Jego usta spoczęły na jej karku.
- Marcin – przeciągnęła.
- No już – mruknął do jej szyi.
PUK, PUK!
- Idę przecież! – krzyknął.
Podszedł do drzwi i je otworzył. Nie patrząc, kto się jeszcze
przed chwilą dobijał, powiedział:
- Sorry, w łazience byłem – podrapał się po karku.
I dopiero teraz popatrzył przed siebie.
- Wy… razem? – wydusił zaskoczony.
- A co, zazdrosny Marcinek? – odpowiedział mu niespodziewany
gość. - Panie przodem – przepuścił kobietę w drzwiach, po czym sam wszedł do
mieszkania.
- Krzyś! – rozentuzjazmowana Mularczyk podeszła do
przyjaciela i wyściskała go. – Co ty tu robisz? Nic nie mówiłeś, że
przyjeżdżasz – położyła swoje ciepłe dłonie na jego zimnych policzkach.
- Długa historia, Piękna – pocałował ją na przywitanie.
- Widzę właśnie, że długa – powiedział Marcin, patrząc to
na Jankę, to na Krzyśka.
- My spotkaliśmy się przed waszymi drzwiami – od razu
wyjaśniła Bufford.
W tej chwili z jednego z pokoi rozległ się płacz dziecka.
- Chyba obudziliśmy wam Szymka – stwierdziła Janka.
- Nie, no coś ty. Młody po prostu też domaga się obiadu.
Cześć Janka – Kasia przywitała się z gościem. – Przepraszam was na chwilę.
Zaraz wracam.
Już chciała wejść do pokoju dziecięcego, gdy Marcin
złapał ją za rękę.
- Ejj, ejj, ejj! A ty gdzie moja panno? Nie zapomniałaś o
czymś – przyciągnął ją do siebie.
Z uśmiechem złożyła na jego ustach pocałunek.
- No. Od razu lepiej – powiedział usatysfakcjonowany.
- Wariat – powiedziała, śmiejąc się Mularczyk, po czym
zniknęła za drzwiami.
- Jakie to musi być dziwne uczucie – zaczął Krzysiek, a
Chodakowski spojrzał na niego pytająco. – No wiesz. Ty kogoś kochasz, ta druga
osoba kocha ciebie. Nie mogę tego ogarnąć.
Marcin miał deja
vu. Przecież już kiedyś, gdzieś, od kogoś słyszał bardzo podobne słowa...
Przeniósł swój wzrok na Jankę. Gdy ich spojrzenia się
spotkały, Bufford spuściła głowę. Chodakowski uśmiechnął się do siebie pod
nosem.
- Masz jakieś jeszcze równie głębokie przemyślenia? –
spytał uszczypliwie Marcin.
- Hahaha przyjacielu – odpowiedział Krzysiek, robiąc przy
tym jedną ze swoich głupich min.
Marcin i Janka zaczęli się śmiać.
2 godziny
później.
Impreza przeniosła się z kuchni do salonu. Wszyscy
siedzieli na kanapie. Rozmawiali, śmiali się. Oczywiście w miarę jak najciszej,
ponieważ tuż za ścianą spało małe dziecko. Mimo to atmosfera była bardzo luźna
i przyjemna. Trójka byłych współlokatorów wspominała, a zarazem opowiadała
Jance najciekawsze historie, które wydarzyły się za czasów ich wspólnego
mieszkania…
- Rudy Marcin? Chciałabym to zobaczyć – Janka nie mogła
pohamować śmiechu.
- Uwierz mi, nie chciałabyś – śmiał się Krzysiek.
Wszyscy zanosili się śmiechem, oczywiście oprócz Marcina,
który udawał obrażonego.
- Bardzo zabawne – prychnął w końcu z lekkim uśmiechem na
twarzy, który pojawił się na samo wspomnienie sytuacji sprzed kilku lat.
- A pamiętacie jak… - zaczął Maczeta.
W tej chwili Bufford wstała ze swojego miejsca, czym
przyciągnęła uwagę reszty zgromadzonych.
- Było bardzo miło, no ale niestety muszę się już zbierać
– powiedziała.
- Zanudziliśmy cię? – spytał Krzysiek.
- Nie, coś ty. Mam jeszcze na dzisiaj trochę roboty. Samo
się nie zrobi, a szkoda.
- To na mnie też już czas – z kanapy podniósł się również
drugi gość.
- Ty też? – spytała Mularczyk.
- Przecież nie będę wam na głowie siedział Chodakowscy.
Ale musimy to powtórzyć, koniecznie w takim gronie – spojrzał wymownie na
Jankę.
Porozumiewawcze spojrzenie Maczety na Bufford, a w
odpowiedzi jej uciekający wzrok…
Niemożliwe! Janka właśnie
się zawstydziła?
Oczywiście nie uszło to uwadze Kaśki.
- Macie pięknego syna, gratuluję jeszcze raz –
powiedziała Janka, stojąc już przy drzwiach wyjściowych.
- Nie ma co stary, postarałeś się – Krzysiek poklepał
Marcina po plecach.
- Zawsze staję na wysokości zadania – powiedział dumnie Marcin,
obejmując swoją kobietę w pasie i całując ją w głowę.
- Skromny – zaśmiała się Kaśka.
- Pozytywne myślenie mu się załączyło.
Kobiety zaczęły się śmiać z przytyku Krzyśka.
- Maczeta! – Chodakowski pogroził mu palcem.
- Okej, okej. Już – podniósł ręce w obronnym geście. –
Trzymajcie się zakochańce.
Po tych słowach wszyscy pożegnali się ze sobą i goście
opuścili mieszkanie.
„Chodzi o to, by pierwsze chciało słuchać,
co mu to drugie powiedzieć chce do ucha.
Że po mej głowie, czasem się ich boję,
chodzą słowa nie do powiedzenia.”
co mu to drugie powiedzieć chce do ucha.
Że po mej głowie, czasem się ich boję,
chodzą słowa nie do powiedzenia.”
Krzątała się po kuchni już od dłuższego czasu. Po wyjściu
gości nakarmiła Szymka, po czym oddała go w ręce Marcina, a sama wzięła się za
sprzątanie. Właśnie wycierała talerz. Bardzo dokładnie. Milimetr po milimetrze,
patrząc w jakiś punkt przed sobą. Była nieobecna. Myśli intensywnie krążyły po
jej głowie. Nagle jakby się ocknęła. Odłożyła perfekcyjnie wytarty talerz na
blat i poszła do sypialni.
Marcin siedział na łóżku, przytulając do siebie Szymona.
Gdy stanęła w drzwiach pokoju, obaj mężczyźni spojrzeli w jej stronę.
- Już skończyłaś?
- Tak, znaczy nie.
- Kaśka, zdecyduj się – zaśmiał się Chodakowski i
podrapał Małego po brzuszku.
- Marcin, Krzysiek i Janka chyba się polubili. Znaczy
odniosłam takie wrażenie.
- Chyba tak. Nawet się ze sobą zgadzają w niektórych
kwestiach – uśmiechnął się pod nosem.
- To dobrze wróży – powiedziała cicho do siebie.
- A w ogóle skąd temat?
- Co? – była już pochłonięta swoimi myślami. – A nie,
nic. Nie zaprzątaj tym sobie głowy, kochanie.
Pocałowała syna, a potem złożyła czuły pocałunek na
ustach ukochanego.
- Chłopaki, idę dalej sprzątać.
- Wracaj szybko do nas.
Nie odpowiedziała. Tylko szeroko uśmiechnęła się do ojca
swojego dziecka.
Czasami jeden
uśmiech mówi więcej niż tysiąc słów…
W końcu się doczekałam ! Piękne opowiadanie taka sielanka ❤ tak słodko ! Lubię takie opowiadania ! Szkoda tylko że tak nie będzie NIGDY w Mjm :( tesknie już za nimi ... :* Dlatego jedyne co mnie pociesza to właśnie TO ! Te twoje cudowne powiadania ❤❤❤ jak już wiesz jestem z Tobą od samego poczatku ! Wspieram cię ( w komentarzach bo tylko tu mogę ) i Ci szczerze gratuluje !!! Pozdrawiam ! Całuski :* / NATI
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że jesteś i naprawdę wspierasz każdym swoim komentarzem. I dziękuję za to wszystko jeszcze raz :-*!
UsuńPozdrawiam, Kasiek :)!
Bomba ! Pozdrawiam i życzę weny na następne części ( oby były jak najszybciej ) :*
OdpowiedzUsuńCudoo ! *.* !!! Tylko mam takie pytanie : Będzie ślub ? ...
OdpowiedzUsuńi wesele też... Hahaha. :D Kiedyś, gdzieś i czyjś na pewno. ;)
UsuńDużo rozjaśniłam - wiem, celowe zagranie. Proszę się uzbroić w cierpliwość.
Sama będę coś więcej wiedziała (czytaj: wymyślę) to obiecuję dać znać. ;)
Pozdrawiam, Kasiek :)!
Piękne piękne ! Motywujemy cię motywujemy do pisania ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJak zawsze wszystko przemyślane,pięknie napisane ! Czego chcieć więcej ? :D życzę dalszej weny Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaaak cieplutko :) a zarazem normalnie ,naturalnie ... po prostu przemyślane ! Pisz tak dalej poooozdro ! :*
OdpowiedzUsuńCudo cudo cudo !!!! Gratki ! Czekam na next
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy myślisz o tym żeby powiększyć bardziej rodzinę naszych bohaterów ? :D a i ten ślub to musi być ! ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad powiększeniem rodziny. Ale wszystko w swoim czasie. Wiadomo, w najmniej odpowiednim momencie... :-D
UsuńŚlub musi być, wiem! Tylko pytanie: czyj :P?
Pozdrawiam, Kasiek :)!
Kasi i Marcina ! :D ... pozdrawiam !
UsuńJaaakie wymagania :P! Zobaczymy, co da się z tym zrobić. :D
UsuńPozdrawiam :)!
Cudowna część ! Taka sielanka mmm <3!
OdpowiedzUsuńcudowne opowiadania czekamy na next <3
OdpowiedzUsuńPiękne piękne piękne ! Obyś była z nami jak najdłużej !!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKieeedy kolejna część ? :) Pozdrawiam ;) !
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia... Jak na tę chwilę nie mam dosłownie nic napisane. Będę się starała nadrabiać jak najszybciej będę mogła.
UsuńPozdrawiam, Kasiek :)!
Kiedy coś nowego ?
OdpowiedzUsuńCytuję tekst spod nagłówka: "Bardzo! Bardzo Was przepraszam za opóźnienie, ale naprawdę kompletnie nie miałam czasu, żeby coś napisać...
UsuńWstawię coś, kiedy w końcu czas mi na to pozwoli."
I'm sorry wersja na telefon tego mi nie obejmuje :)))
OdpowiedzUsuńHahaha, spoko :D!
UsuńPozdrawiam :)!
Cudowna cześć; ) fajny pomysł z tà Janka i Krzyśkiem. Czyżby coś pomiędzy nimi zaiskrzyło? Czekam na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńWszystko wyjdzie w praniu. ;)
UsuńCzekamy ! Kiedy coś nowego ? :)
OdpowiedzUsuńBędę się starała dodać coś dzisiaj, ale z góry uprzedzam, że szału to z tą częścią nie zrobię...
Usuń