.


niedziela, 23 sierpnia 2015

Wind of change - część 3.

Znowu spóźniona, ale w końcu jest. Bez większego szału, od razu uprzedzam...
Przejściówka. Myślę, że kolejne będą podobne. 
Długość też nie zachwyca.
Ale... Jak na życzenie - będzie ślub :-D!


PS Z nieukrywaną radością informuję, iż właśnie przekroczyliśmy 200 komentarzy! 
Dziękuję Wam pięknie za każde słowo, za każdą uwagę. 
Za wszystko :-*!


Zapraszam do czytania :-)!
Pozdrawiam, Kasiek :-*!


***








„Kocham Cię, kochanie moje. 
Kocham Cię, a kochanie moje,
 

to przypominanie pierwszej pieszczoty.”


- Co to za marudzenie – powiedziała Kasia, trzymając zapłakanego Szymka w swoich ramionach. – No już, uśmiechamy się do mamusi – podniosła go do góry.
Uśmiechała się szeroko do syna, chcąc go uspokoić. W odpowiedzi mały Chodakowski powoli zaczął jej wtórować.
- Od razu lepiej – pocałowała go w czoło.
- Jestem! – zarówno kobieta jak i dziecko popatrzyli w stronę drzwi wejściowych, w których już stał Marcin.
Szybko zdjął płaszcz, odwiesił go na wieszaku i podszedł do nich.
- Cześć młody. Bardzo dałeś w kość mamie? – uścisnął jego małą dłoń.
- Nie było źle – odpowiedziała za syna matka.
- Cześć królewno – złożył czuły pocałunek na ustach ukochanej.
- Mmm – oblizała wargi. – Głodny?
- Jak wilk.
- Zajmiesz się małym, a ja podgrzeję obiad. Okej?
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem, królewno – odparł cwaniacko.
- Wariat – zaśmiała się Mularczyk.
- Od jakiś 2 lat. Z miłości oszalałem – złapał ją w pasie i przysunął do siebie jeszcze bliżej.
- Kocham cię – wyszeptała.
- Najbardziej na świecie – musnął jej usta. – Chodź młody, nie będziemy mamie przeszkadzać – wziął syna na ręce i poszedł z nim do pokoju dziecięcego.
Kasia odprowadziła ich wzrokiem.

Rozanielenie. Chyba właśnie to teraz czuła.
Stabilizacja. Równowaga. Tak.
Taki… błogi spokój.

Z nieznikającym w twarzy uśmiechem, zabrała się za podgrzewanie obiadu.



„Kocham Cię, kochanie moje. 
Kocham Cię, a kochanie moje,
 

to, oczy twoje, we mnie wpatrzone.”



- Królewno, mamy jakieś plany na wieczór? – spytał Marcin, odwracając się od zlewu i wycierając mokre od wody ręce.
- Nie, raczej nie – odpowiedziała Kasia, nie odrywając wzroku od gazety, którą właśnie przeglądała.
- To może jakiś film obejrzymy. Już nawet jakoś przeżyję romansidło – wywrócił oczami. – Zrobię jakąś małą kolacyjkę. Będzie miło. A później… - zaczął iść w jej kierunku.
- Co później? – spytała zaintrygowana Kasia, siadając wygodniej na kanapie.
- A później kochanie – ukucnął tuż przy niej – będzie jeszcze milej – pocałował jej rozchylone wargi.
Pieszczota stawała się coraz bardziej zachłanna. Oboje pragnęli teraz czegoś więcej niż tylko pocałunku. I nagle… dźwięk telefonu.
Niechętnie, ale oderwali się od siebie.
- Spławię – powiedział Chodakowski, patrząc głęboko w oczy ukochanej.
- Byle szybko.
Pobiegł do kuchni i wziął urządzenie ze stołu.
- Braciszek, zawsze ma wyczucie – mruknął pod nosem. – No cześć braciszku. Co tam? – powiedział już do słuchawki, siadając na krześle.
- …
- Wiesz co – Marcin podrapał się nerwowo po głowie. – No średnio dzisiaj mogę.
Mularczyk spojrzała pytająco na ukochanego i wstała ze swojego miejsca.
- Obiecałem Kasi – popatrzył na kobietę, która stała już przed nim.
- Co się stało? – spytała cicho.
- Olek chce się spotkać.
- Daj mi go – sięgnęła po słuchawkę. – Cześć Olek.
- …
- Tak, oddam ci mojego ukochanego na ten wieczór.
- …
- Nie będzie problemu.
- …
- Jasne, nie ma za co.
- …
- Okej, przekażę. Cześć – rozłączyła połączenie i odłożyła telefon na stole. – Olek kazał ci przekazać, że czeka na ciebie w waszym barze o 20.
- Chodź tu do mnie – posadził ją sobie na kolanach. – Mieliśmy spędzić romantyczny wieczór. Razem.
- Kochanie, całe życie przed nami – poprawiła kosmyk włosów, opadający mu na czoło. – A jeżeli twój brat chce się spotkać to znaczy, że ma sprawę i chce porozmawiać – uzasadniła.
- Co ja bym bez ciebie zrobił, co?
- Też się właśnie nad tym zastanawiam – parsknęła śmiechem.
- Kocham cię, Kaśka – powiedział z takim przekonaniem, że Mularczyk aż przeszedł dreszcz po plecach.
Przyjemny dreszcz.
- Ja ciebie też.


„I nagle dzwony dzwonią
i ciało mi płonie...


- Jesteśmy na miejscu – powiedział mężczyzna i zatrzymał samochód przed wejściem do jednego z lokali.
Marcin wyciągnął banknot z kieszeni spodni, wręczył go taksówkarzowi i opuścił auto.
Niewiele myśląc wszedł do środka.
Nie było go tutaj ponad miesiąc. Ale nic się w zasadzie tutaj nie zmieniło.
Taki sam szum. Zgiełk. Mimo tego, że był środek tygodnia, było mnóstwo ludzi. Ledwo co mógł zrobić krok do przodu. Rozejrzał się. W końcu ujrzał znajomą sylwetkę. Olek siedział przy barze. Przepychając się między ludźmi dotarł do zamierzonego miejsca.
- Cześć brat.
- Cześć Marcin, siadaj – Olek wskazał mu wolne krzesło.
- Dzięki. Co tam? – usiadł wygodnie.
Olek wyraźnie uciekał gdzieś wzrokiem.
- Jak twoja narzeczona? – spytał młodszy Chodakowski, bawiąc się nerwowo swoimi palcami.
- Jeżeli chodzi o Kasię…
- A masz jakąś inną? – spytał wyraźnie zbity z tropu.
- Słuchaj, Kaśka moją narzeczoną nie jest. Od jakiś 2 miesięcy. Zresztą na własną prośbę – mówił z opanowaniem.
- To może jej oddasz już ten pierścionek, co?
- O nie – spojrzał na Olka. – Nie. Tak łatwo to nie ma. Niech ma jakąś karę za ten wypadek.
- Przecież to nie jej wina.
- Ale bezmyślną wycieczkę do Grabiny to sama wymyśliła. I sama pojechała.
- Marcin… - Olek głośną westchnął.
- Braciszku, wszystko w swoim czasie. Niech się trochę jeszcze pomęczy – na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmiech.
- No jeżeli tak się będziesz dalej zbierał to będę pierwszy – powiedział, po czym spojrzał na Marcina, wyczekując jego reakcji.
- Moje gratulacje – rzucił Chodakowski i rozejrzał się wokół, szukając barmana.
Halo, halo! Ejj, co on właśnie powiedział?
Z rozdziawioną buzią spojrzał na brata.
- Że co?! – krzyknął w końcu.
Olek sięgnął do kieszeni marynarki i wyciągnął z niej czerwone pudełeczko w kształcie serca. Otworzył je i ich oczom ukazał się lśniący pierścionek.
- No powiesz coś? – ponaglał młodszy Chodakowski.
- Stary, zaniemówiłem. Trochę szybko – podrapał się nerwowo po głowie.
- A na co mam czekać? I ile? 3 lata tak jak ty… - prychnął.
- W sumie racja – przytaknął Marcin, do którego chyba nadal nie do końca docierało to, co zakomunikował mu brat. – Żenisz się, normalnie się żenisz – mówił jakby do siebie, trawiąc każde słowo. - Brat! – uścisnął go. – Gratuluję, poważnie.
- W końcu mówisz jak człowiek – odetchnął z ulgą. – To co, stawiam kolejkę?
- No chyba nie tylko jedną. Trzeba się napić pod to narzeczeństwo.



19 komentarzy:

  1. Super opowiadanie!!! Nie mogę się doczekać kolejnej części :) Życzę ci dużooooooooo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Twoje opowiadania :)
    Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości i nasz Marcinek znów się oświadczy Kasi :) proszę dodaj jak najszybciej będziesz mogła kolejną część:p i oczywiście weny życzę duuuuuużo.xD
    Pozdrawiam Mała.xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty wiesz że ja kocham Twoje opowiadania ! Prawda ? :* !!! Życzę wiele pomysłów na dalsze części :) wiary w siebie -bo piszesz cudownie ! <3 ;)! A i mam taką prośbę małą ... ty pewnie wiesz o co chodzi :) ... ŚLUB !!! KASI I MARCINA <3 ! Pozdrawiam ;)/NATI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, kiedyś... :P Zobaczymy, co da się z tą prośbą zrobić. ;)
      Pozdrawiam, Kasiek :*!

      Usuń
  4. Dziewczyno, masz przeogromny talent, za każdym razem jak czytam to czuje niedosyt.. w jednym dużym skrócie GENIALNIE <3 Pozdrawiam i czekam na kolejną :* :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny sukces ! Suuuuper! Gratuluje :* czekam czekam :D na następne części !!! Życzę dalszej weny i wierze że ci się uda POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealna idealna idealna ! :* kooocham :) czekam na nowe pomysły ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze suuuper ! :* Pozdrawiam i motywuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluje pomysłów ! Życzę dalszej weny i chęci pisania ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratki gratki ! Super :* KIEDY NEXT ???

    OdpowiedzUsuń
  10. Wszystko pięknie pięknie tylko mam taką prośbę jak NATI :) Ślub ! ;) pozdrawiam cię Nati i Kasiek ! ;) a i kiedy next ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może kiedyś. jak na tę chwilę to cierpię na kompletny brak wolnego czasu, a o wenie to już nawet nie wspomnę... nie wiem kiedy coś nowego.

      Usuń
  11. Suuuuuuuper ! ;) życzę WENY :) czekam na więcej ;) !

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy next ??????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że dzisiaj - jutro mi się uda coś opublikować. W końcu. :)

      Usuń
  13. Czeeekamy!!! ;). /NATI

    OdpowiedzUsuń
  14. Będzie dzisiaj next

    OdpowiedzUsuń