.


piątek, 23 października 2015

Wind of change - część 10.









„Tak bardzo chcę w myślach Twych już być.
Czuć oddech Twój, chwytać każdy zmysł.”



1 miesiąc później.


Brunetka wyszła z czarnego Jeep’a od strony kierowcy. Pospiesznie przeszła na drugą stronę samochodu, po czym otworzyła przednie jego drzwi.
- Szkrabie, jesteśmy już na miejscu – uśmiechnęła się promiennie. – Chodź tu do mamusi – wyjęła z auta fotelik, w którym, w pozycji półleżącej, znajdował się Szymek.
Zamknęła drzwi, potem samochód i poszła w stronę budynku, przy którym zaparkowała. Weszła do niego, a od progu przywitał ją ciepły głos:
- Dzień dobry, Kasiu.
- Dzień dobry. My byliśmy umówieni na wizytę.
- Tak, wszystko wiem – Marysia ukucnęła przy dziecięcym foteliku, który wcześniej Mularczyk postawiła na jednym z krzeseł. – Cześć Szymek. Ale z ciebie to już jest duży chłopak – pogłaskała go po rączce. – Babcia Basia mi wspominała, że rośniesz jak na drożdżach i chyba miała rację, co Szymon.
- Pani Marysiu, co u babci Basi i dziadka Lucjana? Jak oni sobie dają radę po tym wszystkim?
Rogowska ostatni raz uścisnęła dłoń dziecka i wstała z kucek.
- Kiepsko. Znaczy nie chcą dać tego po sobie poznać, ale to wszystko jest dla nich bardzo trudne. Zresztą jak i dla nas wszystkich…
- Trudno się im dziwić. Stracili swój ukochany, rodzinny dom. Straszna tragedia – założyła kosmyk włosów za ucho.
- Najważniejsze, że nic się nikomu nie stało. Dom da się odbudować. Oczywiście potrzeba na to czasu, ale praca wre i wszystko jest na jak najlepszej drodze – uśmiech powrócił na jej twarz.
W tej chwili drzwi do gabinetu się otworzyły i stanął w nich Aleksander.
- Słyszałem jakieś głosy i słuch mnie nie zmylił – uśmiechnął się szeroko na widok kobiety z dzieckiem. – Cześć Bratowa! – wyściskał Mularczyk, a potem wziął w ręce fotelik z dzieckiem, który podniósł na tyle wysoko, by dobrze widzieć małego człowieka w nim siedzącego. – Ten pacjent to chyba do mnie – wyszczerzył zęby w stronę chłopca.
- Tylko i wyłącznie, panie doktorze – potwierdziła Kasia.
- To zapraszam, panie przodem.
Zginęli za drzwiami gabinetu lekarskiego.

Kilka minut później.
- I jak, wszystko w porządku? – spytała Kasia, gdy ortopeda skończył już badać niemowlaka.
- Oczywiście – odpowiedział mężczyzna i wziął Małego na ręce. – Macie zdrowego i dobrze rozwijającego się syna. A ja chrześniaka.
- To kamień spadł mi z serca – odetchnęła z ulgą.
- W przypadku tego małego pacjenta to była tylko formalność. Jakby było coś nie tak, to chrzestny już dawno by to zauważył – obdarzył ją uśmiechem.
- A ja myślę, że chrzestny to ostatnio jest w kogoś zapatrzony i świata poza tym kimś nie widzi, ale to niekoniecznie chodzi o chrześniaka – uśmiechnęła się do niego chytrze.
- Nie będę zaprzeczał.
Rozmowę przerwał im dźwięk telefonu.
- Daj mi go – podeszła do niego i wyciągnęła ręce po syna, z którym później usiadła na krześle.

- Cześć Kochanie! – powiedział już do słuchawki.
- …
- Kasia z Szymkiem są u mnie – uśmiechnął się w ich stronę.
- Pozdrów ją od nas – wtrąciła cicho Mularczyk.
- Kochanie, masz pozdrowienia.
- …
- Przekażę. Tak.
- …
- Kochanie, spytam.
- …
- Okej. Do wieczora. Pa! – odłożył telefon na biurko.

- Po pierwsze to też macie pozdrowienia.
- Dziękujemy – złapała syna za rączki i przytuliła mocniej do siebie.
- Po drugie to Magda ma do ciebie dzwonić w sprawie jakiś sobotnich zakupów – Mularczyk spojrzała na Aleksandra pytająco. – Magda umówiła się z Kingą na zakupy w sobotę i konieczne chcą, żebyś z nimi poszła. I co ty na to?
- Wiesz co, wstępnie jestem na tak, ale jeszcze nic nie obiecuję. Muszę porozmawiać z Marcinem i dograć szczegóły związane z tym małym człowiekiem, który jest jeszcze karmiony piersią. Ale to jest sprawa do załatwienia – na jej twarzy malował się uśmiech. – Myślę, że przyda mi się kilka godzin wolnego. A moi panowie też na tym skorzystają.
- Na pewno. Magda bardzo się ucieszy.
- No mam nadzieję – zaśmiali się.



„Każdym dniem, każdą z chwil,
jesteś częścią mnie!”



Zaparkowała samochód na terenie objętym placem budowy. Wyjęła kluczyk ze stacyjki i spojrzała na małego pasażera, siedzącego tuż obok. Dziecko rozglądało się na boki, wyraźnie zaciekawione widokiem za oknem.
- Szymek, oto dzieło twojego tatusia – uśmiechnęła się ciepło do syna. – Szkrabie, poczekasz chwilę, a ja znajdę tego twojego tatę – pocałowała syna w czółko.
Rozpięła pas bezpieczeństwa i wyszła z samochodu. W tej samej chwili podeszła do niej jakaś kobieta w kasku.
- Proszę pani, tutaj nie wolno parkować – powiedziała niezbyt wysoka, rudowłosa dziewczyna.
- Wiem – powiedziała szorstko. – Ja, a w zasadzie my – wskazała, siedzącego w samochodzie pasażera – do Marcina.
- A pani jest? – spytała wyraźnie zaciekawiona rudowłosa.
- Jestem narzeczoną Marcina – odpowiedziała pewnie.
- W takim razie miło poznać. Olka – jej wyciągnięta dłoń zawisła w powietrzu.
- Kaśka – uścisnęła rękę. – A ty co tutaj…
- Mam tutaj praktyki – uśmiechnęła się do Mularczyk.
- Ahh tak – Kasia uniosła jedną brew i założyła ręce na klatce piersiowej.
Kobieta w kasku obeszła auto i stanęła przy drzwiach od strony pasażera.
- To Szymek, tak? – spojrzała na Kasię, która niepewnie przytaknęła. – Jaki cudny – zapukała paznokciem w szybę. – Twój tata dużo nam o tobie mówił, Szymek – uśmiechnęła się do Malca. – Oczko w głowie tatusia – Szymek odpowiedział jej na to szerokim uśmiechem.
- Gdzie jest Marcin? – spytała w końcu Kasia.
- Pojechał z panem Grzegorzem do biura.
- W takim razie nic tu po nas – otworzyła drzwi od strony kierowcy.
- Kaśka, jedziecie do biura? Bo mam jeszcze sprawę do Marcina to może się z wami zabiorę? Znaczy jeśli się zgodzisz…
Mularczyk wytrzeszczyła na nią oczy.
- Ja…Jasne – wydusiła w końcu.
- Dzięki. Tylko pójdę po swoje rzeczy – wbiegła do budynku.
- Świetnie – oparła się o auto.



„Wciąż jestem tu, czekam na Twój znak!”



Podróż minęła im w ciszy. Znaczy Mularczyk milczała. Po prostu nie chciała wybuchnąć, bo gdzieś w środku się gotowała ze złości… A Ola w najlepsze bawiła się z Szymkiem. Zaczepiała Małego, a on śmiał się w niebogłosy.
Kilkanaście minut później byli już na miejscu. Kobiety wyszły z auta. W tej samej chwili z budynku wyszedł Chodakowski, co nie uszło uwadze obu pań. Oczywiście Marcin również je zauważył i od razu do nich podszedł.
- Cześć Kochanie – chciał złożyć pocałunek na ustach Kasi, jednak ta odwróciła głowę.
W wyniku tego uniku jego usta zaledwie musnęły jej policzek.
- Cześć – odpowiedziała beznamiętnie. – Wyjmiesz Szymona? – wskazała głową syna.
- Jasne – przerzucił swój wzrok na drugą z kobiet. – Co tu robisz? – podrapał się nerwowo po karku, idąc do drzwi od strony pasażera.
- Muszę z tobą porozmawiać. A że Kasia i Szymek szukali cię na budowie, to się z nimi zabrałam. Nawiasem mówiąc, masz przesłodkiego synka.
- To po tatusiu – wtrąciła Kaśka, uśmiechając się chłodno do Oli.
Marcin wypuścił powietrze z płuc.
Chyba czeka go niezbyt przyjemna rozmowa…
Wyciągnął syna z fotelika, następnie podszedł do kobiet.
- Chłopaku – pogłaskał syna po brzuszku – pójdziesz teraz do mamusi, a tatuś porozmawia z panią – oddał go w wyciągnięte ręce rodzicielki. – Wejdziecie do środka? – niepewnie spojrzał na Kaśkę. – To nie potrwa długo – po raz kolejny nerwowo podrapał się po karku.
- Tak, muszę go nakarmić.
Kaśka, nie zwracając uwagi na ukochanego i jego praktykantkę, ruszyła przed siebie.



„Niech mija czas, mów mi,
że zawsze tylko Ty.”



Od kilku minut siedziała już w jego gabinecie. Wzrok miała utkwiony w podłodze. On zaś siedział za biurkiem i bawił się z synem. Nie chciał zaczynać rozmowy, która i tak pewnie skończy się kłótnią. Miał nadzieję, że Kaśka kilka minut się pogniewa i potem jej przejdzie.
Nic bardziej mylnego...
- Nie powiedziałeś mi, że takie ładne te twoje praktykantki – wyrzuciła z siebie brunetka.
Jednak, mimo nadziei, opracował już sobie pewną taktykę…
- Kochanie – wstał z miejsca i podszedł do niej. – Wstań.
Niechętnie, aczkolwiek zrobiła to, co jej powiedział.
- Zobacz – palcem pokazał jej antyramę, która wisiała na ścianie. – To jest plan naszej działki, na którą wziąłem kredyt, kilkuletni. Oo – dotknął obrazka – tutaj drzewko posadziłem – zaśmiał się. - Syna spłodziłem – pocałował Małego w czółko. - A na palcu twoim – chwycił jej dłoń - jest symbol mojej miłości – musnął palec, na którym znajdował się złoty pierścionek. – Kochanie, pozamiatane już. Po uszy wpadłem – uśmiechnął się do niej cwaniacko.
Podniosła na niego wzrok.
Skruszona. Trochę zawstydzona…
- Marcin… - chciała coś powiedzieć, ale jej przerwał.
- Kaśka Głuptasie, chodź tu do mnie – wyciągnął do niej wolne ramię, w które bez chwili zastanowienia się wtuliła. – Czasami to się gorzej niż dziecko zachowujesz, wiesz. Gorzej niż nasz syn 3-miesięczny.
- Marcin, ja…
- W ramach przeprosin to jakiś buziak mi się należy – przybliżył swoją twarz do jej twarzy.
2 razy nie musiał jej powtarzać. Z zachłannością wpiła się w jego usta.
- No Kochanie. Przeprosiny bardzo udane. Możesz mnie tak częściej przepraszać – puścił do niej oczko.
- Kochanie – powiedziała stanowczym tonem głosu i zrobiła krok w tył.
Przysunął się do niej i objął w pasie.
- Moja mała zazdrośnica – powiedział z uśmiechem na twarzy, po czym złożył pocałunek na czubku jej głowy.



11 komentarzy:

  1. *o* jak czytam te twoje opowiadania to od razu przypomina mi się zachowanie Kasi i Marcina ... ty wszystko tak ładnie potrafisz zgrać ... czytając można sobie to wszystko wyobrazić i przypomnieć ich chwile spędzone RAZEM:( pięknie pięknie ... :* czeeeeeeekam ! Na kolejne :D pozdrawiam /Nati

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że czytając te moje wypociny, ktoś w tym wszystkim widzi zachowanie Kasi i Marcina. I wyobraża ich sobie w danej sytuacji. W takim razie bardzo mi miło, bo to znaczy, że moje pisanie i moje starania, żeby każda część była jak najlepsza, nie idą na marne. Dobra wiadomość zwrotna :-D!
      Pozdrawiam, Kasiek :-)!

      Usuń
  2. Pięknie napisane ;) dzisiaj przeczytała wszystkie twoje opowiadania od początku .... i musze ci powiedzieć ze - Masz nową czytelniczke ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie witam serdecznie moją nową Czytelniczkę :-)!
      Pozdrawiam, Kasiek ;-)!

      Usuń
  3. Jestem z Tobą praktycznie od poczatku ... Idzie Ci to coraz lepiej ... ;) gratuluje i życzę dalszej weny :* pozdrawiaaaam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już się nie mogę doczekać następnej części !!! <3 ! Oby jak najszybciej się tu pojawiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj oj cudowne, pięknie napisane, jakbym oglądała kolejny odcinek w serialu, nasza para ciągle żywa no i na zawsze w naszej pamięci, ile ja bym dała, żeby teraz zobaczyć takie sceny.. No, ale na szczęście jesteś Ty! Dziękuje Ci bardzo <3 :D Czekam na kolejną część oczywiście :D/M

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy coś nowego ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starała coś dodać do końca tygodnia, ale nic nie obiecuję...

      Usuń
  7. Pięknaaa część ;) widać że bardzo się starasz aby bohaterzy byli jak najbardziej podobni właśnie do Kasi i Marcina <3 Pięknie Ci to wychodzi ! ;) gratuluje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Casino Royale - Live Dealer Games - Virgin Games
    Casino Royale is a live casino https://vannienailor4166blog.blogspot.com/ with febcasino.com a large, eclectic portfolio of casino games. kadangpintar Players can play https://septcasino.com/review/merit-casino/ this game 메이저 토토 사이트 with live dealers,

    OdpowiedzUsuń