.


niedziela, 8 maja 2016

A new life - część 1.







„Spłyną przeze mnie dni na przestrzał,
zgasną
 podłogi i powietrza...



Drobna brunetka, z już nieco zaokrąglonym brzuszkiem, siedziała w salonie na kanapie i przeglądała jakiś kolorowy magazyn. Przerzuciła na kolejną kartkę i wtedy po jej mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Zerknęła na zegarek, który miała na lewym nadgarstku. 22:14. Z niepokojem popatrzyła na drzwi. Ponownie do jej uszu dobiegł dźwięk dzwonka. Sięgnęła po gruby sweter, który leżał na oparciu kanapy, zarzuciła go na siebie, po czym ruszyła w stronę źródła dźwięku. Przystanęła przy drzwiach, wyjrzała przez judasza… Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Uśmiech, choć nie do końca pewny… Podeszła do lustra w przedpokoju, poprawiła lekko zmierzwione włosy i, kiedy była już gotowa, przekręciła klucz w zamku i nacisnęła klamkę. Drzwi od razu ustąpiły.
W progu mieszkania stał wysoki brunet. Ledwo co trzymał się na nogach. Zrobił chwiejny krok do przodu i głową oparł się o framugę drzwi. Zachowywał się tak jakby w ogóle nie zauważył, że właścicielka mieszkania pojawiła się w jego drzwiach.

- Marcin?
- Oo – Chodakowski stanął, na tyle ile mu stan pozwalał, prosto. – Izula, cześć – powiedział z głupkowatym uśmiechem na twarzy.
- Marcin, co się stało?
- Nic – wzruszył ramionami.
- Coś w Niemczech? – spytała niepewnie, odgarnęła włosy do tyłu, po czym założyła sobie ręce na klatce piersiowej.
- W Niemczech wszystko w porządku jak najbardziej.

Nogi zaczęły mu odmawiać posłuszeństwa; zaczęły się plątać i Chodakowski, idąc do tyłu, zatrzymał się na ścianie. W wyniku uderzenia grymas bólu pojawił się na jego twarzy. Zsunął się po ścianie i usiadł z wyprostowanymi nogami wyciągniętymi do przodu.

- Marcin! – Iza natychmiast do niego podbiegła. – Chodź – złapała go pod ramię – pomogę ci wstać.

Chwilę później Chodakowski wraz z Lewińską weszli do jej mieszkania. Pani kurator pomogła mu dojść do kanapy, na którą mężczyzna bezsilnie opadł. Kobieta sięgnęła po koc, którym przykryła pijanego przyjaciela. Następnie przykucnęła przy sofie.

- Marcin – pogładziła jego policzek. – Co się stało?

Chodakowski otworzył oczy.

- Do matki dziecka swojego przyszedłem – wybełkotał, po czym przymknął powieki i odpłynął do krainy Morfeusza.



„…by mi zabełtać błękit w głowie
to będę jasny i gotowy.”



Około 30-letni mężczyzna stanął przed drzwiami jednego z mieszkań w bloku przy ulicy Sarmackiej. Wyglądał nieco nie-dzisiejszo. Na chwilę stracił równowagę i prawie by uderzył głową w zamknięte drzwi, jednak w ostatniej chwili mocno oparł się rękami o ścianę. Spuścił głowę, wziął głęboki oddech. Kiedy już poczuł się lepiej, stanął prosto i z kieszeni kurtki wyjął pęk kluczy. Niezdarnym ruchem umieścił jeden z nich w zamku, po czym przekręcił. Nacisnął na klamkę, a drzwi ustąpiły. Wszedł do ciemnego i na pierwszy rzut oka pustego mieszkania. Pierwsze co zrobił to przekroczył próg pokoju dziecięcego. Nie było w nim ani Szymka, ani Kasi. Ruszył w stronę sypialni. Tam zastał zasłane łóżko. Z kieszeni płaszcza wyjął swój telefon. Rozładowany. Z szafki nocnej wyciągnął ładowarkę, włożył ją do kontaktu, a następnie podłączył do niej słuchawkę. Po krótkiej chwili włączył urządzenie. Natychmiast na wyświetlaczu pojawił się komunikat o  nieodebranych połączeniach.

3 nieodebrane połączenia IZA
16 nieodebranych połączeń OLEK

Ręką przeczesał sobie włosy na głowie. Oddzwoń – nacisnął przy jednym z kontaktów. Po kilku sygnałach usłyszał głos w słuchawce:

- Stary, no gdzie ty się podziewałeś?!
- Byłem… Nieważne. Coś się stało? Bo Kaśka mi gdzieś z Szymkiem zginęła i muszę… - nerwowo podrapał się po karku.
- Szymek jest z Magdą u nas w mieszkaniu, a Kasia… - wziął głęboki oddech – Kasia jest w szpitalu – powiedział jednym tchem.



„A kiedy przyjdzie także po mnie 
zegarmistrz światła purpurowy…”



„Kasia jest w szpitalu” – te zdanie wypowiedziane przez Olka cały czas brzmiało mu w głowie. Kiedy tylko je usłyszał, momentalnie wytrzeźwiał. Momentalnie. Rzucił gdzieś na bok telefon, zupełnie nie kontrolując trajektorii jego lotu i wypadł z mieszkania jak z procy. Podbiegł do Jeep’a stojącego pod blokiem na parkingu, otworzył drzwi kierowcy i wsiadł do auta. Z piskiem opon opuścił parking.

Kilkanaście minut później.
Ostatnia prosta. Zziajany wbiegł za ogrodzenie szpitala.

W połowie drogi zepsuł mu się samochód. Dlatego, niewiele myśląc, biegiem ruszył przed siebie.

Przekroczył próg budynku. Od razu podbiegł do rejestracji.

- Katarzyna Chodakowska – wydusił z siebie.
- Pan jest…? – pielęgniarka popatrzyła na niego kątem oka.
- Mężem jestem – próbował uspokoić oddech.
- Pierwsze piętro, sala 147.

Bez słowa odwrócił się i zaczął biec w stronę schodów. Po chwili wbiegł na korytarz, rozejrzał się. Przed jedną z sal siedział jego brat.

- Olek!
- Marcin…

Młodszy Chodakowski wstał ze swojego miejsca. W tym czasie starszy z braci do niego podbiegł.

- Kaśka, co z Kaśką? – Marcin wbił wzrok w Olka.

Brat popatrzył na niego tępo.

- Olek, do cholery, co jest grane? – potrząsnął nim.
- Możesz do niej wejść – głową wskazał mu drzwi.

Marcin puścił brata i stanął przed drzwiami. Nacisnął klamkę i wszedł do sali.



„…I z powietrza na wszystko jeszcze raz popatrzę,
i pójdę nie wiem gdzie na zawsze.”



Wszedł do środka. Pierwsza rzecz, która od razu przykuła jego uwagę to kolor ścian. Czysta biel, wręcz przerażająca. Rozejrzał się i zobaczył 2 łóżka; jedno puste, a na drugim leżała blada brunetka.

Poczuł jakiś dziwny ucisk w środku. Nie wiedział, co się dzieje. W jego głowie zaczęły kłębić się jakieś myśli, pojawiały się dobrze znane mu obrazy. A tak bardzo chciał już o nich zapomnieć.
Przypomniał sobie sytuację sprzed prawie roku, kiedy to Kasia, która była wtedy jeszcze w ciąży, trafiła do szpitala po wypadku w Grabinie.
Wszystko zaczęło wracać. Niepokój, lęk, który wtedy mu towarzyszył.
Miał jakieś paskudne deja vu.

Zlokalizował krzesło, postawił je przy jej łóżku i na nim usiadł. Chwycił dłoń swojej żony, po czym utkwił w jej twarzy swój przerażony wzrok. Serce zaczęło mu szybciej bić…

Do tej pory nie wiedział, co się tak właściwie stało, że Kasia trafiła do tego szpitala. Pielęgniarka mu nic nie powiedziała. Olek nie chciał nic tłumaczyć…
Co się do cholery tutaj dzieje?!

Drobna brunetka leżąca w szpitalnym łóżku zaczęła niespokojnie ruszać powiekami.  Nie uszło to uwadze wpatrzonego w niej Chodakowskiego. Kiedy w końcu otworzyła oczy, Marcin wziął głęboki oddech.

- Kochanie, co się stało? – spytał z troską w głosie.

Chodakowska pospiesznie wyswobodziła swoją dłoń z jego uścisku. Następnie zaczęła błądzić wzrokiem gdzieś po sali.

- Kochanie, spokojnie. Już jestem przy tobie – uspokajał ją. – Kasiu, Olek nie chciał mi nic powiedzieć…

W tej chwili drzwi do sali otworzyły się. Do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna w białym kitlu. Oczy Kasi i Marcina od razu zwróciły się w jego stronę. Lekarz głośno przełknął ślinę.

- Pani Kasiu – zaczął niepewnie – bardzo mi przykro, ale…
- Nie! – krzyknęła Chodakowska. – Panie doktorze, nie! To niemożliwe!
- Bardzo mi przykro – przyznał szczerze.

Brunetka wybuchnęła płaczem, nad którym nie mogła i chyba nawet nie chciała zapanować.
Chodakowski kompletnie nie wiedział, co się właściwie tutaj dzieje, nie rozumiał tego, co się właśnie przed chwilą stało. Doktor powiedział, że bardzo mu przykro, wtedy Kasia zaczęła płakać.
Ale właściwie czemu mu było przykro?

- Kasiu – powiedział Marcin w stronę żony.
- Zostaw mnie! Wynoś się stąd, rozumiesz?! To twoja wina. Nienawidzę cię! – krzyczała, rzucając się na łóżku.

Mężczyzna w białym fartuchu podszedł do łóżka swojej pacjentki. Podał jej jakieś tabletki i kazał popić je wodą. Tak też zrobiła. Po chwili zasnęła. Lekarz popatrzył na Chodakowskiego, który przez ten cały czas stał bez ruchu przy łóżku swojej żony, kompletnie nie rozumiejąc całej sytuacji. Poprosił mężczyznę, by ten z nim wyszedł.
Kiedy byli już na korytarzu doktor zaczął:

- Rozumiem, że Pan o niczym nie wiedział?
- O czym?
- Pani Kasia była w 7-mym tygodniu ciąży.
- Była… że co?!
- Bardzo mi przykro, ale dzisiaj poroniła. 



21 komentarzy:

  1. Co tu dużo mówić... pięknie.Tyle emocji. Po prostu się popłakałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następna część?

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem podekscytowana tym opowiadaniem nie mogę się doczekać następnej części, brak mi słów. Wiem, że przed tobą zwariowany tydzień, a moje emocje będą wariować w oczekiwaniu na drugi rozdział.
    Pozdrawiam,
    Lucy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No powiem Ci szczerze zatkało mnie totalnie, nie wiem co mam napisać :o Przecież to może być koniec, Kaśka na pewno tak szybko się nie otrząsnie, no jestem w szoku, aż mi łzy poleciały. Marcin i to jedno zdanie "przyszedłem do matki mojego dziecka" to jednak jego dziecko :oo No, gdy byłby to serial to ze 100% pewnością powiedziałabym, ze to koniec Kami, porostu po takim czymś na pewno nie byliby razem, ale na szczęście piszesz to Ty, a przed nami nowy długi (mam nadzieje) rozdział :) Chodź czuje ze nadał naszym małżeństwem zawisły czarne chmury, a słońca długo nie zobaczymy :/ Czekam na następną część tak jak kiedyś na serial czyli z wielka niecierpliwością i ciekawoscia :) Pozdrawiam ! /M

    OdpowiedzUsuń
  5. To się porobilo! Codziennie rano i wieczorem sprawdzam czy nie dodalas nowej czesci i jak wczoraj zmienilas tło to sprawdzam co minutę,a dzisiaj jak zobaczyłam nową część to aż pisnelam z radości. Kiedy kolejna część? Wystarczy czy w tym tygodniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Łooooooooo ! :O czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  7. Idealnie! Ale niby co? Kasia zostawi Marcina? Ona zwiaze sie z lukaszem, a Marcin z Iza. A moze kasia z szymkiem zatrzyma sie w grabinie lub u madzi i olka? Z nieciepliwoscia czekam na next. /alka

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale się dzieje... Umiesz budować napięcie ;) dzięki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super,kiedy next/Aska

    OdpowiedzUsuń
  10. Informacja co do następnej części pod nagłówkiem bloga. Zapraszam do zapoznania się z jej treścią.
    Pozdrawiam, Kasiek :)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo nie ma tej informacji, albo ja nie widzę

      Usuń
    2. Skoro napisałam, że informację dodałam to znaczy, że ją dodałam. Jeżeli odwiedziłaś stronę korzystając z telefonu to musisz "wyświetlić wersję na komputer".

      Usuń
  11. Dziękuję za podpowiedź;) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Się porobiło.....Kasia poroniła,szkoda,miałam nadzieję na kolejnego Chodakowskiego. :( Czekam na kolejną część!
    http://kamiloveopowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Kasiek,czekamy juz bardzo dlugo /Beria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, ale będziecie musieli jeszcze poczekać. Bo po pierwsze to nie miałam czasu do tej pory się wziąć za pisanie kolejnej części, a po drugie to średnio u mnie z weną ostatnio...

      Usuń
  14. Kiedy kolejna czesc? Nie moge sie doczekac/zorza

    OdpowiedzUsuń
  15. Kasiek,tracisz czytelniczke /Bruma

    OdpowiedzUsuń